1 дек. 2012 г.

Podziękowania po podróży

Prawie tydzień temu skończyła się moja podróż po Polsce i Ukrainie. A teraz czas na któtkie podziękowania wszystkim, kto mi w tym pomagał.

Otóż:

1. Wielkie dzięki mamie za to, że w końcu ze mną pojechała. Było to dla niej nie lada wyzwanie — pierwszy wyjazd zagraniczny + jak zawsze zarombiste doświadczenie na przejściu granicznym (jeżeli znasz ukraiński, sprawdź mój bardzo stary artykuł; nic się nie zmieniło, tylko ceny są teraz nieco wyższe, a cały proces trochę okrutniejszy. Gdyby wiedział o tym jakiś trener rozwoju osobistego, zarabiałby pewnie ciężkie pieniądze, wożąc ludzi na granicę z Ukrainą — nigdy nie dorówna temu żaden firewalking :). A potem dużo zwiedzania i zakupów, itp. — krótko mówiąc, bardzo aktywny wypoczynek. Cieszę się, że mama wróciła cała i zdowa, mimo tego że nie zabrała ze sobą np. wygodniejszych butów :)
I oczywiście, najlepsze życzenia z okazji urodzin!

2. Dziękuję wszystkim, kogo poznaliśmy w Polsce. Gdybym pisał o każdym osobnie, ta notka zrobiłaby się zbyt długa. Trudno byłoby także zdecydować, kto nam pomógł najbardziej — przecież wszyscy bardzo się starali. Dlatego po prostu wymieniam imiona w kolejności alfabetycznej, bez względu na wiek, płeć, tytuły naukowe, gatunek biologiczny i miasto zamieszkania: Aniela, Anna, Barbara, Canon, Gizmo, Krzysztof, Małgorzata, Marcin, Nikon, Rafał, Urszula, i oczywiście Żywka — dziękujemy wam bardzo za gościnność!

W tym miejscu muszę koniecznie dać zdjęcie Żywki. Uwaga na kolor oczu — czyż nie podobny do ukraińskiej flagi? :)


3. Dzięki wszystkim przewoźnikom, szczególnie Polskiemu Busowi: gdy dowiadziałem się, że mają teraz połączenie z Rzeszowa do Warszawy, natychmiast zrezygnowałem z już zakupionych biletów kolejowych (przy okazji pozwiedzaliśmy trochę Rzeszów, który bardzo kocham). Co prawda, internet na tym połączeniu nie działał, ale za to były bezpłatne napoje i smakołyki na pokładzie, zupełnie jak w samolocie dobrej firmy — i chyba o to chodzi, zarabiają sobie word of mouth :) Powodzenia, PolskiBus! I koniecznie zorganizujcie kiedyś połączenie pomiędzy Warszawą a Przemyślem :)

4. Dziękuję supermarketom, w których robiliśmy zakupy — E.Leclerc, IKEA, AuchanJULA — bo co to za podróż bez zakupów? :) Ze wszystkich wymienionych w JULA okazała się miłą niespodzianką: byłem tam po raz pierwszy — i chciałbym jeszcze parę razy wrócić :)

Na zdjęciu — mama w E.Leclercu (akurat trafiliśmy na wystawę dinozaurów; niektóre z nich były dość ładne, bardzo śmiesznie poruszały ogonami :)



5. Dziękuję New Ramana Reti, czyli warszawskiej świątyni MTŚK, za wspaniałe spotkanie. Niestety, mama stamtąd uciekła tuż po wykładzie, nie została nawet na ucztę. Ale i tak dobrze, że wybrała się do świątyni, przecież do Hare Kryszna w Winnicy nigdy nie chodzi :)

6. Dziękuję wszystkim muzeom, które zdążyliśmy zwiedzić oraz Mediatece MPB Wrocław: rzeczywiście dobrze spędziliśmy tam czas. A w Krakowie przy okazji zrobiłem mamie zdjęcie ze Smokiem Wawelskim, legendę o którym trzeba koniecznie znać, żeby dostać Kartę Polaka. Oczywiście, mama bardzo się ucieszyła :)

  

7. Dziękuję Radiu Bajka za to, że jest fajnę :) Słuchałem go cały czas w Krakowie, słucham go teraz, pisząc tego posta (tym razem przez internet). Co z tego wynika? Najwyraźniej wciąż jestem dzieckiem...

8. Dziękuję Jarosławowi za zamówienie — dzięki możliwości popracować w podróży, nie wydałem na nią pieniędzy, tylko zarobiłem. Co prawda, miało to kilka niegatywnych konsekwencji: po pierwsze, poważnie przekroczyłem deadline i za to przepraszam. Po drugie, przez kilka dni byłem trochę zmęczony i niewyspany; goszcząc u Rafała z Gosią, nawet zasnąłem w łazience — mam nadzieję, że tylko na krótko :) Za to czekając na dworcach, miałem coś do roboty (oprócz zakończenia pracy nad moją własną książką, o której wkrótce opowiem dokładniej).

9. Jeszcze raz dziękuję Krzysztofowi Leskiemu — za promowanie mojego bloga na swoim. Niby mała rzecz, a cieszy: kilkaset osób do mnie zajrzało, a ktoś nawet dodał do ulubionych :) Swoją drogą, jego blog jest dość interesujący — od profesjonalnego dziennikarza można się dużo nauczyć. Widzę, że ostatnio ukazała się seria postów pt. "Rynek w PRL"; zaraz włączę RMF PRL, i chętnie je sobie poczytam.

Ty też, drogi czytelniku, możesz promować mój blog — bardzo to lubię :)

2 koment.:

Unknown комментирует...

Widzę, że podróż się udała :)
A kompan do podróży - idealny. Muszę kiedyś namówić moją mamę na wyjazd do Włoch z nami. Choć dla niej nawet podróż do sąsiedniego miasta to jak wyprawa za ocean. Ale kto wie....

svetophil комментирует...

śmiesznie brzmi, ale w Unii Europejskiej czasem rzeczywiście możesz taniej/łatwiej/szybciej dostać się do jakiegoś dość odległego kraju, niż do sąsiedniego miasta.

np. ostatnio słyszałem od pewnej klientki z Łodzi, że jej mąż kupił mamie (czy babci?) bilet do Wielkiej Brytanii; kosztowało to ok. 100 zł w obie strony! :)

Отправить комментарий

Twitter Delicious Facebook Digg Stumbleupon Favorites More

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | Hosted Desktop