30 окт. 2012 г.

Dlaczego lekcje robią się nudne?


Prawie pół roku temu, mieszkając jeszcze w Warszawie, usłyszałem historię pewnej dziewczyny, biorącej lekcje angielskiego. Według niej, pierwsze lekcje były dość ciekawe i oryginalne. Niestety, to się szybko zmieniło: już po kilku pierwszych spotkaniach lektorka „przestała się starać”, nauka stała się nudną rutyną. Skoro takich przypadków jest względnie dużo, postanowiłem napisać o tym na blogu.

Więc dlaczego tak się dzieje i kto jest temu winien?

1. TO WINA LEKTORA!
1.1. Złotówki w oczach. Zdarza się, że złowiek chce zarobić, a nie wie, jak. I wtedy to wpada na genialny pomysł udzielania lekcji/korepetycji z jakiegoś języka. Np. gdy mieszkałem w akademiku, jeden z moich współlokatorów, facet, który wcześniej zrezygnował ze studiów doktorackich, nie mógł znaleźć dobrej pracy. Co on wtedy zrobił? Wrócił na studia, i w przerwach między narzekaniem a sprawdzaniem stron typu pracuj.pl udzilał korepetycji z hiszpańskiego :)
Z tym zarabianiem jest kilka problemów. Z jednej strony, często tą drogą idą osoby niekompetentne, które dopiero zaczynają coś kumać w języku. Z drugiej strony, pojawiają się „stachanowcy” pracujący pod hasłem „nie daj zarobić innym”: człowiek pracuje za najniższą stawkę, żeby tylko uczniów było wiele; w wyniku cały czas jest zmęczony, mało kreatywny, nie potrafi dostosować lekcje „z pudełka” do prawdziwych potrzeb ucznia, i w ogóle staje się podobny do muzyka z piosenki Baszłaczowa:

Музыкант полысел. 
Он утратил талант,
Появилось немало морщин.
Он любил тот момент,
Когда выключат свет,
И пора убирать инструмент.

(tej piosenki możesz w całości posłuchać w mojej grupie)

Jak by nie było, jeżeli pieniądze są jedyną motywacją, to trudno się spodziwać czegoś dobrego. A poza tym, milionów z czegoś takiego i tak nie wyciągniesz, tym bardziej w pojedynkę; prywatne lekcje bynajmniej nie są najlepszym sposobem na szybką kasę.

1.2. A co, można inaczej? Najpierw opowiem znany rosyjski dowcip.
Upośledzona dziewczynka łapie złotą rybkę. A złota rybka, jak to mają takowe w zwyczaju, spełnia trzy życzenia. „Zrób mi duży nos… wielkie uszy… i długą szyję!”. Rybka spełnia życzenia, potem ze współczuciem patrzy na dziewczynkę i pyta: „A dleczego akurat takie życzenia? Zwykle ludzie życzą sobie bogactwa, zdrowia, pięknego męża lub żonę…” Dziewczynka na to: „To tak też można było?”
Autorzy ogłoszeń o korepetycjach i lekcjach czasem z dumą piszą o swoich dyplomach i uprawnieniach pedagogicznych. Nie piszą jednak o tym, że wraz z dyplomem na swoich uczelniach i kursach, renomowanych i nie bardzo, dostają proste przekonanie: nauka języka to wiele lat nudy. I co wtedy? Nawet mając najlepsze chęci, najczęściej działają według tego właśnie przekonania. Po prostu nikt im nie powiedział, że można inaczej. Może dlatego większość naprawdę ciekawych zajęć językowych, w których kiedykolwiek uczestniczyłem, prowadzona była przez osoby bez żadnego wykształcenia w tym kierunku. (Nawiasem mówiąc, z tłumaczeniami jest podobnie. Szef jednego z biur tłumaczeń, z którymi współpracuję, mówi: „Kiedy dowiaduję się, że kandydat do pracy ukończył wydział filologii języków obcych na jednej z naszych uczelni, zaczynam mieć co do niego wątpliwości”. Rzeczywiście: sam kiedyś prowadziłem działalność tłumaczeniową, i pamiętam, że najwięcej kłopotów dostarczali pracownicy z odpowiednim wykształceniem. I na odwrót: najlepszy i najbardziej znany tłumacz filmów na Ukrainie z wykształcenia jest… biologiem :)
Nie mówię, że tak dzieję się zawsze, ale jednak pewna tendencja istnieje.


2. TO WINA UCZNIA!
Możesz mieć większe lub mniejsze zdolności do nauki języków, ale nie o to chodzi. Dysponując czasem i wystarczającą chęcią, z pewnością możesz osiągnąć wyraźny sukces – przecież swojego języka się nauczyłeś :) Tutaj jednak chcę powiedzieć o niektórych nastawieniach i zachowaniach, które skuteczną naukę języka bardzo utrudniają lub nawet uniemożliwiają.

2.1. Kij i marchewka. Wydawałoby się, że kij i marchewka wcale nie są do sibie podobne, a jednak mają coś wspólnego – pomagają narzucać osłu wolę właściciela. Człowiek, mimo że stoi na wyższym szczeblu inteligencji, tak samo potrafi działać według celów narzuconych z zewnątz, pod wpływem strachu i pozornych korzyści. W takich przypadkach trudno się spodziewać genialności, twórczego podejścia lub po prostu wysokich wyników.
Im bardziej „Twoją” jest motywacja do nauki języka, im bardziej interesujesz się językiem jako takim, kulturą kraju, w którym jest używany, chcesz obcować z ludzmi, którzy tam mieszkają – tym większe masz szansy na szybki progres. I odwrotnie. Oto kilka przykładów „nieekologicznej” motywacji:
  • Język tylko do pracy. I znów wracamy do złotówek w oczach. Chociaż nie: tym razem to nie złotówki, tylko euro, dolary, ruble itp. Podobno jak w przypadku nauczycieli, działa to zgubnie. Trudno nauczyć się języka w taki sposób. Wyraźną ilustracją tego są „gast arbaiterzy”, nie mówiący płynnie w języku obcym, mimo że od wielu lat mieszkają i pracują za granicą.
  • Zaliczenie egzaminu / rozmowy kwalifikacyjnej. Ta opcja jest jeszcze gorsza, niż poprzednia, ponieważ nierzadkie są tutaj sytuacje, gdy człowiek w ogóle nie zamierza posługiwać się językiem po osiągnięciu narzuconego wymarzonego celu. Przykład: ludzie uczący się francuskiego, by wyemigrować do Kanady przez Québec (a potem szybciutko wyjechać do prowincji angielskojęzycznej, i już nigdy o tym strasznym francuskim nie wspominać). Słyszałem wiele razy od lektorów francuskiego: z takimi pracuje się najtrudniej. Kolejnym przykładem są ludzie z byłego ZSRR uczący się polskiego, żeby dostać Kartę Polaka i bez problemów podróżować po Unii Europejskiej. Przytoczę anegdotkę: mam znajomego, który kiedyś na szybko nauczył się podstaw języka, dostał Karte Polaka, a teraz w ogóle nie rozumie po polsku ani słowa.
  • Nauka języka jako element „lajfstajlu”, czyli będę robił tak dlatego, że tak robią „ludzie sukcesu”. Będę uczyć się języka (nie, lepiej JĘZYKÓW), żeby pochwalić się przed kolegami, żeby coś udowodnić – komuś lub sobie samemu, albo po prostu dla rozrywki. Wydawać by się mogło, że ta motywacja jest dosyć dobra: w odróżnieniu od poprzednich przypadków, tutaj już nie ma silnej presji na osiągnięcie wyników, człowiek od samego początku jest nastawiony na znalezienie jakiejś przyjemności już w samym procesie nauki – i od tego właśnie ma szansę się zacząć jego długa i zachwycająca przygoda z językami. A jednak „mere wishes are silly fishes”: to, co chwilowo znałazło się w Twoich marzeniach, może nie mieć nic wspólnego z Twoimi rzeczywistymi potrzebami i dążeniami. Jeszcze jedna krótka anegdotka: pewien budowlaniec z Warszawy kiedyś zamówił ode mnie jedną lekcję ukraińskiego głównie po to, by w jej trakcie odebrać telefon i powiedzieć: „Nie, nie mogę teraz… na lekcji jestem. Tak-tak, dobrze usłyszałeś: NA LEKCJI! Na naukę nigdy nie jest za późno…”
2.2. Poszukiwanie „magicznej tabletki”. Jeżeli cel nie jest tak naprawdę Twoim, to naturalnie nie chcesz wkładać poważnego wysiłku w jego osiągnięcie. Miliony marzą o nauce szybkiej, łatwej, „automatycznej”, bez żadnych tam zadań domowych i jakiejkolwiek pracy samodzielnej. Śrila Prabhupad mawiał: "Ludzie chcą być oszukiwani i dlatego pojawiają się oszuści". O tym kiedyś świetnie napisał Karol w poście pt. Demony głupoty.

2.3. Wiara, że znałazłeś „magiczną tabletkę”. Jeżeli człowiek szukał jakiegoś magicznego sposobu i w końcu za coś zapłacił – na przykład, za prywatne lekcje – to często oznacza, że on rzeczywiście traktuje znaleziony sposób nauki jako magię, tzn. uczy się języka tylko w ramach podręczników, tylko i wyłącznie na lekcjach. Żadnej pracy domowej nie odrabia, albo – w lepszym przypadku – robi tylko to, co nauczyciel kazał. A co będzie, kiedy skończy się kurs nauki? Poprawna odpowiedź: wszystko się zapomni. Łatwo sprawdzić, czy jesteś w tej kategorii: jeżeli w nauce języka nic nie robisz z własnej inicjatywy, jeżeli Tobie nigdy się nie chce zrobić coś extracurricular, jak o tym pisze Mizuu, to mam dla Ciebie smutną wiadomość…

2.4. Autodefetyzm. Kolejną rzeczą, której można się spodziewać od narzuconego z zewnątrz celu, jest chęć jak najszybciej z tego celu zrezygnować. Autodefetystycznie nastawiony człowiek:
  • będzie doszukiwać się wad nawet w dość dobrych lekcjach i kursach językowych, by z nich zrezygnować i nie zaczynać żadnych innych. 
  • będzie kontynuował naukę w bezskuteczny sposób u niekompetentnych ludzi, by w końcu uznać, że „nie ma zdolności językowych” i szczęśliwie leniuchować (przykład: dziewczyna, o której była mowa na początku wpisu, przez jakiś czas jeszcze kontynuowała swoje nudne lekcje, moich zaś nie chciała spróbować nawet za darmo, bo „nie była przekonana do skype’a”). 
  • znajdzie nową „magiczną tabletkę”, na którą jego/jej na razie jeszcze nie stać, i – już po raz kolejny – w ogóle nic nie będzie robić. 


3. BÓG WIE, CZYJA TO WINA
Może się złożyć tak, że zarówno lektor jak i uczeń mają najlepszą motywację i wszystkie niezbędne warunki, a jednak coś nie działa: nie pasują do siebie ich temperamenty, wiek, itp., przeszkadzają jakieś bliżej nie określone uczucia. Takie rzeczy zwykle można zauważyć już na samym początku – dobrze w tym pomagają lekcje próbne i tzw. „dni drzwi otwartych”. Jeżeli widzisz, że coś nie gra, po prostu spróbuj lekcje u innego lektora.
Polecam przy okazji lekcje rosyjskiego przez Skype z native spekerem, czyli ze mna.

P.S. W najbiższym czasie obiecuję smutnych postów więcej nie pisać :)

16 окт. 2012 г.

Słuchanie x Czytanie

Dzisiejszy wpis, mam nadzieję, przyda się wielu średniozaawansowanym (a nawet zaawansowanym) wielbicielom języka rosyjskiego. Podam tutaj 3 ciągle aktualizowane źródła ciekawych materiałów w wersji dźwiękowej + tekstowej.

O ważności tego typu materiałów źródłowych już mówiłem; jeszcze więcej na ten temat pisze David Snopek w ebooku, który obiecałem kiedyś przetłumaczyć na rosyjski (niestety, jeszcze nie skończyłem :). Krótko mówiąc, jest to jedna z najszybszych i najlepszych metod nauki dla osób znających już podstawy gramatyki i władających podstawowym słownictwem.

Otóż polecam następujące strony internetowe:

1. Audioveda.ru
Baaaardzo wielkie zebranie różnego rodzaju wykładów nt. psychologii, stosunków, zdrowia, medycyny ajurwedyjskiej, astrologii, religii itp. Wszystkim lub prawie wszystkim wykładom towarzyszą tekstowe transkrypcje. Przestrzegam, że język mówiony nie zawsze jest perfekcyjny (zdarzają się nie najlepiej zbudowane zdania i słowa-śmieci). To samo można powiedzieć o transkrypcjach przygotowanych przez wolontariuszy lub nisko opłacanych freelancerów. Mimo tego uważam, że strona jest jak najbardziej warta uwagi, szczególnie dla osób już znających rosyjski na dość wysokim poziomie. Zapoznanie się ze stroną możesz zacząć od tego lub tego seminarium.

2. Aerostat
Aerostat to naprawdę kultowa audycja radiowa nadawana co tydzień na falach Radia Rosji. Autorem jest Boris Griebienszcikow (Борис Гребенщиков), lider zespołu Akwarium. Tutaj język jest na najwyższym poziomie: autor, prawdziwy petersburski intelektualista, najpierw pisze tekst, potem nagrywa go w studiu, dopiero potem powstaje audycja, tak że każdy odcinek jest swego rodzaju dziełem sztuki. Tematy odcinków są zwykle powiązane z muzyką (np. twórczość pewnego zespołu, historia pewnego stylu, itp.), ale nie koniecznie. Na przykład, pierwszy odcinek, który usłyszałem dzięki koledze z Białorusi, dotyczył... miłości :) Scenariusz czytamy na stronie autora, audycji słuchamy tutaj.

3. ШколаЖизни.ру | Подкасты
Krótkie podcasty o wszystkim. Jest ich dużo, z pewnością coś dla siebie znajdziesz :) Podobno jak w przypadku z Aerostatem, najpierw powstaje tekst, potem nagranie, co oznacza, że jakość produktu końcowego była kilkakrotnie sprawdzona. Co prawda, treść tych podcastów nie jest specjalnie głęboka, taki zwykły rozrywkowy internetowy kontent.

Dużą zaletą wszystkich trzech wymienionych serwisów jest możliwość ściągnięcia każdego nagrania w postaci mp3, by potem wygodnie posłuchać na spacerze, w samochodzie, na działce, w kuchni – gdzie tylko zechcesz. W pierwszym przypadku (Audioveda) ta opcja działa pod warunkiem bezpłatnej rejestracji na stronie; na pozostałych stronach rejestracja nie jest wymagana.

Jeżeli Twoje ulubione źródło zostało ominięte, możesz podzielić się nim w komentarzach.
Powodzenia w nauce!

8 окт. 2012 г.

Wracam ;)

Ostatnio jeden z moich warszawskich uczniów zapytał mnie, "dlaczego blog umarł?" Odpowiedziałem, że nie umarł, tylko jest na urlopie. I rzeczywiście, jak kiedyś zauważyłem, żeby stwerdzić, że blog naprawdę umarł, musi się na nim znaleźć ostatni wpis pod tytułem "Wracam" :)

Od czerwca "Nie tylko rosyjski" był na urlopie z kilku powodów. Oto one:

1. Brak motywacji. Gdy wróciłem do domu, wszyscy moi warszawscy uczniowie przestali korzystać z moich usług. Nawet mimo to, że oferowałem dla nich więcej darmowych minut w Skype. No cóż, насильно мил не будешь :)

Ciekawie, że nawet spośród zwyciężców konkursu nikt się nie zwrócił po swoją nagrodę. A więc przez jakiś czas zastanawiałem się, po co to wszystko w ogóle jest, skoro i tak zarabiam z innych źródeł, a blog tylko w tym przeszkadza, ponieważ zabiera czas... To się trochę zmieniło, kiedy lekcje przez Skype jednak się zaczęły. Przy okazji informuję, że od dzisiaj liczbę darmowych minut dla chętnych rozpocząć naukę zmniejszam do 15 minut.

2. Brak czasu. Z jednej strony, ponieważ w czerwcu zrezygnowałem ze studiów, prezenty ze Skarbu Państwa przestały co miesiąc w magiczny sposób pojawiać się na karcie, więc muszę teraz trochę więcej pracować. Jednocześnie się okazało, że w dużej mierze prowadziłem bloga po to, by prokrastynować i nie myśleć o studiach, a teraz już nie mam o czym zapominać, same miłe rzeczy :) Tak czasem jest — musisz w końcu посмотреть своей правде в пустые глаза, i zobaczyć tam rzeczy całkiem niespodziewane.

Oprócz sensu stricto zarabiania zajmowałem się wieloma ciekawymi rzeczami. Na przykład, wymyśliłem sobie kiedyś w Warszawie, że musimy napisać z przyjacielem motywującą książkę. Zrealizowaliśmy ten pomysł, już wkrótce ją wydrukujemy. Książka jest po rosyjsku i już teraz pomaga w życiu naszym znajomym. Zamówić już teraz możesz u mnie, książka kosztuje jedynie 25 złotych (w tym dostawa!), czyli prawie nic :)

Na razie tyle; do zobaczenia za tydzień.

P.S. niniejszy wpis dedykuję Beacie :)

Twitter Delicious Facebook Digg Stumbleupon Favorites More

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | Hosted Desktop